Dziurawi ludzie,dziurawa miłość,dziurawa egzystencja.
Już widzę jak wywracacie oczyma...Huśtawka wyrzygała smołą...
Nie oszczędze Was ,nie ma litości - nie lubie jej...
Możecie powrzucać mi do pieca za ten tekst,nie będę Was smagać batem,
Przyjmę z dygnięciem Wasze wrzutki..
Kiedy miałam 16 lat wydawało mi się,że bramy miłości stoją przede mną szeroko otwarte
Że wszystko należy się mnie ..na zawsze..
Jaka byłam naiwna,butna ,rokapryszona,ślepa jak kret..
Nic nie ma na Zawsze- forewerów rozdawanych garściami każdego dnia..
Musiałam parę razy spaść z wysokości na zdziwiony pysk,by móc wyjść ze śpiączki..
A wynurzanie się z katatonii emocjonalnej trwało latami..
Już byłam nadszarpnięta ,ponadgryzana ,znów byłam sama.
Tylko ja i moja czeluść,ja i mój przezroczysty mózg,ja - nie ja..
Ja nie od tego ciała..ja i miesiąc,rok wypełniony czarną dziurą..
Byłam jak sito.
Mówią,że jesteśmy w stanie znieść wszystko,kłamią
Deklamują regułki wyuczone z książek..
Łatwo mówić,recytować,trudniej czynić..
Znosimy tyle ,ile damy radę...każdy ma swój bagaż,jedni ładują w niego po brzegi,inni zostawiają miejsce na kolejne doświadczenie..jeszcze inni mają dość nim chwycą bagaż w,ręke..rezygnują na starcie..każdego dnia wstajemy i na dzień kurwa dobry klepiemy mantre..
,,jestem hepii ,dziś jest ten dzień,dziś będe rzygał dobrem nawet do karalucha..
dziś będę niósł góry na swoich wątłych barach,tak mnie energia pozytywna mami,że za moment wyorbituje mnie z moich dziurawych mokasynów,będę walczył,za mnie ,za nią ,za ojczyznę kurwa nawet będę,,
Będę żył!
Czy te słowa mają moc?być może ...
Po kilkunastu wypierdalankach na zbity ryj,marzysz jedynie o tym by nigdy więcej nie zaliczyć otchłani..
Nie łudz się...nie oszukuj,bo kolejny raz będziesz zjeżdżał w dół bez udogodnień,a koniec przejażdzki będzie bezlitosny..
Złudzenia nie bolą,nie ranią jak czarna rzeczywistość ..dlatego czasami tak przyjemnie jest Nam łudzić się...
Bo złudzenie siedzi piętro wyżej ,spogląda na Nas i macha nóżkami,smieje się...ma przewagę..
Mnie wystarczyło kilka momentów by w ułudzie miłosnej kołysanki się zatracić i wiem ,jak trudno było wydostać sie ze szponów nicości..
Słyszę wokól te wszystkie pozytywne teorie i myśle..
Ja pierdolę to jest dopiero złudzenie,utopia..taki zbiornik pierdolnik dobrych fluidów..
Stanę i będe naginała rzeczywistość ,nakasztaniając frazesami ,,Co mnie nie zabije to mnie wzmocni ,zaraz teraz już,,
Choć w wielu przypadkach ten ,,koniec,, już od dawna się zbliżał,nektórzy są martwi za życia..
Każdego dnia jestem Tu i Teraz,nauczyłam się wybaczać sobie i innym,a myślałam że to nigdy nie nastąpi..bo wybaczanie trzeba oswajać powoli, porcjami,a to wymaga czasu,ale pózniej jest już tylko lepiej..
Nawet jeśli jesteś utaplana po uszy w gównie emocjonalnym...
Już widzę jak wywracacie oczyma...Huśtawka wyrzygała smołą...
Nie oszczędze Was ,nie ma litości - nie lubie jej...
Możecie powrzucać mi do pieca za ten tekst,nie będę Was smagać batem,
Przyjmę z dygnięciem Wasze wrzutki..
Kiedy miałam 16 lat wydawało mi się,że bramy miłości stoją przede mną szeroko otwarte
Że wszystko należy się mnie ..na zawsze..
Jaka byłam naiwna,butna ,rokapryszona,ślepa jak kret..
Nic nie ma na Zawsze- forewerów rozdawanych garściami każdego dnia..
Musiałam parę razy spaść z wysokości na zdziwiony pysk,by móc wyjść ze śpiączki..
A wynurzanie się z katatonii emocjonalnej trwało latami..
Już byłam nadszarpnięta ,ponadgryzana ,znów byłam sama.
Tylko ja i moja czeluść,ja i mój przezroczysty mózg,ja - nie ja..
Ja nie od tego ciała..ja i miesiąc,rok wypełniony czarną dziurą..
Byłam jak sito.
Mówią,że jesteśmy w stanie znieść wszystko,kłamią
Deklamują regułki wyuczone z książek..
Łatwo mówić,recytować,trudniej czynić..
Znosimy tyle ,ile damy radę...każdy ma swój bagaż,jedni ładują w niego po brzegi,inni zostawiają miejsce na kolejne doświadczenie..jeszcze inni mają dość nim chwycą bagaż w,ręke..rezygnują na starcie..każdego dnia wstajemy i na dzień kurwa dobry klepiemy mantre..
,,jestem hepii ,dziś jest ten dzień,dziś będe rzygał dobrem nawet do karalucha..
dziś będę niósł góry na swoich wątłych barach,tak mnie energia pozytywna mami,że za moment wyorbituje mnie z moich dziurawych mokasynów,będę walczył,za mnie ,za nią ,za ojczyznę kurwa nawet będę,,
Będę żył!
Czy te słowa mają moc?być może ...
Po kilkunastu wypierdalankach na zbity ryj,marzysz jedynie o tym by nigdy więcej nie zaliczyć otchłani..
Nie łudz się...nie oszukuj,bo kolejny raz będziesz zjeżdżał w dół bez udogodnień,a koniec przejażdzki będzie bezlitosny..
Złudzenia nie bolą,nie ranią jak czarna rzeczywistość ..dlatego czasami tak przyjemnie jest Nam łudzić się...
Bo złudzenie siedzi piętro wyżej ,spogląda na Nas i macha nóżkami,smieje się...ma przewagę..
Mnie wystarczyło kilka momentów by w ułudzie miłosnej kołysanki się zatracić i wiem ,jak trudno było wydostać sie ze szponów nicości..
Słyszę wokól te wszystkie pozytywne teorie i myśle..
Ja pierdolę to jest dopiero złudzenie,utopia..taki zbiornik pierdolnik dobrych fluidów..
Stanę i będe naginała rzeczywistość ,nakasztaniając frazesami ,,Co mnie nie zabije to mnie wzmocni ,zaraz teraz już,,
Choć w wielu przypadkach ten ,,koniec,, już od dawna się zbliżał,nektórzy są martwi za życia..
Każdego dnia jestem Tu i Teraz,nauczyłam się wybaczać sobie i innym,a myślałam że to nigdy nie nastąpi..bo wybaczanie trzeba oswajać powoli, porcjami,a to wymaga czasu,ale pózniej jest już tylko lepiej..
Nawet jeśli jesteś utaplana po uszy w gównie emocjonalnym...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Można wybrać opcje komentowania naciskając "Konto Google" przy "Skomentuj jako" .