środa, 21 października 2015

47. Mamo Ja Wariat!

Tak to właśnie ja...zawiną mnie za chwilę w fartuch koloru starej szmaty wycierającej smary samochodowe,upną mnie z tyłu ..i wywiozą w miejsce,gdzie korytarze się nigdy nie kończą..i każdy członek tego wariackiego instytutu mówi we własnym języku..
A tam już tylko ...normalność...powszednia...pigułka ...sen papu...pigułka...
Apogeum świra nastał...
Każdgo dnia Madam Peruka dokonuje rzeczy nieslychanych..tylko otwieram dziób i nadziwić sie nie moge...
Ma wyobraznie ...pół szafy nałozyła dziś na siebie ...strój wieczorowy ( w południe- bo dla niej jest 23 miast 11) tiule ,halki ,koronki,ile sie tego naupinała,tyle warstw- o zgrozo..
Peruka upięta wysoko- że drugi segment chałupy by dobudował...
Zasiadła ...i pasjansa układa...pomiędzy jedną kartą a drugą ...maluje usta....
Osadziła sie w swoim małym świecie...dożyła 100 lat..i nadal'cieszy sie życiem...
Podokazywać lubi systematycznie...a to śledzie miały być w całości ,a ja je bezczelnie ukatrupiłam krojąc...a to wybierając se na spacer dopełzłyśmy tylko do bramki( ja pełzłam- ona jak ta Lala   z gracją) poniuchała co w powietrzu wisi...i nakazała wracać..
Od rana ta sama śpiewka ,jak to ją małżonek z rąk męskich z domu publicznego ratował,jak to na brylantach sypiała pół życia..u jakich Dam nabywała kreacje..
Ona i ten dom...mają swoją historie..nieco inna niż te ,które przez ostatnie lata poznałam..
Prowadziła dość ekstrawagancki styl życia opowiada o tym z takim zafascynowaniem...z iskrą w oku,pełna optymizmu...że jeszcze nie wszystko skończone...
Tak jakby w ogóle nie brała pod uwagę...że przezroczysta zmora czeka tuż tuż...
No tak...pokolei nie ma tam podsufitką tzw trzezwego myślenia...ale jej to w żadnym procencie nie przeszkadza...chwilami myśle...że ja już dostaje jobca ,nabywam od coraz to nowych Pokemonów ,a ona nadal będzie rozmyślnie stawiała pasjansy...tak jakby chciała w tych kartach zatrzymać czas...
A propo przyszły kolejne...wyczesane peruki....zatem Aloha!
Różne wariackie sytuacje ,i jakież karykaturalne ...postaci...odłamek własnego życia zostawiony w cudzym domu...
I tak...szaleństwo widać w oczach...nerwowość...,może początki obłędu...
A w moich dostrzegam...zeza...i'powolną monotonię...
P.S podesłała mi Maszeńka...ciekawostke taką...to ciesze sie że nie tylko ja zwariowałam...
Do fabryk dowożą ludzi...w tym i kobiety..
- wepchała sie Zośka do auta i siedzi...
Kierowca luka w lusterko...
- panie ladny na cóż czekamy ,na kogóż...
- yyy ja to czekam Pani szanowna na małżonkę...
- aż kurwa znów pomyliłam samochody...swoją drogą...wszystkie takie same po ulichach jeżdzą...( ciekawe co by na tę sytuacje rzekła żonka ,gdyby obce babe w aucie dostrzegła)
Zaganiane my polskie Zochy ,Barbórki,stąd pomyłka gna przez pomyłkę...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Można wybrać opcje komentowania naciskając "Konto Google" przy "Skomentuj jako" .