118.Idzie nowe w siedmiomilowych butach.

Hali halo!!! Podłączyli mnie...
Jestem,żyje,nieco intensywniej...bywam tu i tam..biegnę przed siebie ,oczy mam szeroko otwarte,potykam się chyba rzadziej...a i podnoszę się jakby szybciej..
W przerwach aktualizuje myślenie..
I tak jedna bawełniana myśl miota się w rudym kołtunie..
Gdzie się podziali mężczyźni...prawdziwi tacy?
W dupie wesołej Loli..
W moim życiu przewijają sie casanowy,rowerzyści,narcyzki,i zazdrośniki..uśmiechnięci lecz pierdolnięci..
I o nich dziś pomarudze..
Gnije mi w tyłku lat 44 ,i Pan w wieku średnim wymaga ode mnie spowiedźi,opowieści o wszystkich facetach mojego życia,nawet jeśli są tylko znajomymi..
A ten to kto,a kiedy go poznałaś,a jak długo, ile razy uprawiałaś sex..
A idz Pan w ch..j i zatrzaśnij drzwi..
Skąd sie biorą takie egzemplarze ,pytam Was?
Kolejny raz pojawia się w moim życiu,ktoś kto wprawia mnie w osłupienie i zażenowanie..
Myślałam ,że już wszystko przerobiłam,strawiłam..
A tu dupa...i to granatowa...potłuczona..
Jak miałby wyglądać związek oparty na zazdrości...
To nie przedszkole,zabawa w ,,chodzi lisek wkoło drogi,,
Stanowczo odmawiam,Nie!!!!!
Dosyć w życiu osaczania,kontrolowania,pierdolca z lewa na prawo..
I żadne motylki fruwające w bebechach problemu nie rozwiążą...
Czy faceci naprawdę muszą mieć władze..
Co wtedy czują?
Chciałabym posiedzieć i w ukryciu poobserwować ,co się dzieje w mózgu takiego osobnika..
A i męskość swoją drogą też zawiana..niekonkretna..oklapnięta...
Ale jam Pan i władca...
Wiem narzekam...
Ale jeszcze raz delikwenta zazdrośnika i narcyza ześle dla mnie Amor...to wyskoczę z laczków..
P.s.morda ma się cieszy ,że jeśteście tu...i tak pięknie świeci słońce...