poniedziałek, 15 sierpnia 2016

120.Cieszmy się póki mamy zęby.

Lubie te wolne poranki,kiedy nic nie musze.
Po ośmiu dniach maratonu w obozie pracy ,gdzie dzień zaczyna sie zazwyczaj od gówna i marzysz tylko o tym by już dobiegł końca...nastało trzy dni wolności w moim grafiku...
W dupie mi się przewróci od nadmiaru ...
I tak zwlekłam powłoke ,dociăgnęłam ją przed lustro..
Oj ale nie dramatyzujmy..
Ludzie nie takie rzeczy oglądali..
Przysiadłam na małym zarośniętym czymś co bluszcz przypomina balkonie...z kubłem kawy ,której sam zapach wywołuje uśmiech na gębie..i delektuje sie ciszą..
Lubię ją...
Ja wiele rzeczy jednak lubie ,a to już ryjek w przòd..
Lubie niebo o takim błękicie jak dziś..
Lubie pajde chleba smarowaną masłem wiejskim
Lubie tą zgraną ,małą ekipe ludzi ,którzy ze mną są,kiedy jest gorzej
Lubie być zmęczona bo wtedy lepiej zasypiam..
Lubie mierzyć sukienki...bo w porównaniu do.jeansów na mojej dupie ,one zawsze pasują...
Lubie słuchać konwersacji moich rodzicòw,ich nikt nie przebije..
Lubie sie czasami pokłócić z Nim ,tak dla zdrowia i lepszych relacji..
W sinusoidzie lubień wypadam jednak lepiej..
Wymieniałabym tak do jutra,ale wiecie ja żyje w ciągłym niedoczasie..
Reszte sobie sami dopowiedzcie..
Ja sie po angielsku oddale z dupą i wolnością na leżak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Można wybrać opcje komentowania naciskając "Konto Google" przy "Skomentuj jako" .